Andrzej Woźny
Andrzej Woźny mieszka w Swarzędzu. Przez lata pracował jako zawodowy kierowca, jeździł tirami. Gdy przekroczył czterdziestkę, zaczął się leczyć na nadciśnienie. Niespecjalnie się tym przejmował, podobne problemy ma wielu mężczyzn w jego wieku. Niepokoić się zaczął, gdy po dwóch czy trzech latach leczenia mimo prób z różnymi lekami nie udawało się skutecznie obniżyć ciśnienia.
Konieczne stały się dializy
Wtedy zrobił sobie dokładne badania. Okazało się, że ma bardzo wysoki poziom kreatyniny we krwi. Tak wysoki, że zgłosił się na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Tam lekarze podjęli decyzję o tym, że konieczne będzie natychmiastowe podłączenie go do sztucznej nerki. – Byłem w szoku, wcześniej nigdy nawet nie leżałem w szpitalu – opowiada mężczyzna.
Mówi, że początkowo lekarze mówili o tym, że jest spora szansa na to, że po kilku dializach stan jego nerek się poprawi, rozpoczną pracę. Niestety, tak się nie stało. Nerki nie podjęły pracy. To był 2014 rok, Andrzej miał wtedy dopiero 48 lat. Nigdy tak do końca nie wyjaśniło się, co było przyczyną choroby. Najprawdopodobniej jednak to nadciśnienie uszkodziło kłębuszki jego nerek.
Nowe życie Andrzeja
Mężczyzna przez dwa lata co drugi dzień jeździł na dializy. Najgorzej wspomina ograniczenia dotyczące ilości przyjmowanych płynów. Pomiędzy dializami mógł przyjąć najwyżej 1,5 litra płynów. Wszystkich – wody, herbaty, kawy, zupy.
Nowe życie podarował mu 62-letni mężczyzna. Andrzej często o nim myśli, jest wdzięczny za ten dar, nie marnuje szansy. Transplantacja nerki odbyła się w Szpitalu Wojewódzkim w Poznaniu. Dzięki dawcy, jego rodzinie i lekarzom Andrzej będzie z nami w Wilanowie.