Historie ludzi


Podziel się

Dowiedz się więcej o akcji

Czytaj

Dawcą był młody motocyklista

 

Teresa Świderska 24 lata temu przeszła transplantację nerki. – Jest dobrana wyjątkowo, służy mi od tylu już lat idealnie – mówi.

Zapalenie przyczyną niewydolności

Pani Teresa miał 42-lata, gdy przeszła w warszawskiej placówce przy ul. Lindleya transplantację nerki. Dawcą był 21-latek, stracił życie na wskutek wypadku motocyklowego. – Mój syn był w takim samym wieku. Chciałam poznać adres dawcy, podziękować jego rodzicom, ale lekarze powiedzieli, że to niemożliwe i byłoby rozdrapywaniem ran – opowiada kobieta.

U pani Teresy przyczyną niewydolności było odmiedniczkowe zapalenie nerek. Przez dwa lata była dializowana. Mówi, że to były bardzo trudny okres. Dializy ratują życie, ale wiążą się z niedogodnościami. Dojeżdżała do stacji dializ do Olsztyna karetką. W dniu dializy wyjeżdżała z domu o godzinie 11, wracała tam dopiero wieczorem, około godziny 19.

Czasami była tak słaba, że nie miała siły, by wyjść po schodach, musiała na chwile kucnąć, odpocząć. Nie jest łatwo wytrzymać reżim w przyjmowaniu płynów, mogła przyjąć zaledwie pół litra na dobę wliczając w to zupy. Nie mogła jeść owoców. – Jeździliśmy na dializy w piątkę. Osoby, z którymi dojeżdżałam już nie żyją – mówi.

Targały nią emocje

Świetnie pamięta dzień, gdy zadzwonili z warszawskiego szpitala z informacją, że jest nerka. Targały nią ogromne emocje. – Siedziałam w wannie i cieszyłam się jednocześnie myśląc, że straszna ze mnie świnia, bo cieszę się, a ktoś umarł – wspomina.

Okazało się, że nerka ma idealną zgodność. Przeraziła się, bo wtedy jej syn był w wojsku i przez moment przez jej głowę przemknęła myśl, że to może on zginął i jest dawcą. Poprosiła pielęgniarkę, by podała jej inicjały dawcy. – Były inne, niż mojego syna – opowiada pani Teresa. Nerka nie od razu podjęła pracę, potrzebowała trochę czasu. – Za to idealnie służy do dzisiaj – mówi kobieta.

Różne kraje rozmaicie uregulowały kwestie pobierania narządów. W polskim prawie zastosowano zgodę domniemaną, jeśli ktoś za życia nie wyraził sprzeciwu, jest potencjalnym dawcą. W marcu 1996 roku weszła w życie zmieniona później ustawa o pobieraniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów. Dziennikarz z Ekspresu Reporterów robiąc materiał na ten temat poprosił o zgodę na zarejestrowanie operacji pani Teresy.

– Potem dokładnie zobaczyłam w telewizji, jak wkładają mi nową nerkę – opowiada. Po ośmiu latach ten sam dziennikarz przyjechał ją odwiedzić, zapytać co u niej słychać.

Narodzić się na nowo

Transplantacja dała jej nowe, aktywne życie. Weszła np., na Zawrat, dorabiała do renty by poprawić sytuację finansową rodziny. – Jestem spod znaku skorpiona, więc, zawzięta jak diabli – śmieje się.

Hart ducha i chęć życia uratowały ją po raz kolejny w 2011 roku, kiedy dostała wylewu. Tylko szybki zabieg ocalił jej życie. Trafiła na wózek inwalidzki. Poruszała się na nim przez cztery lata. Udało jej się stanąć na nogi. Podczas zabiegu tracheostomii uszkodzono jej struny głosowe, nie mówiła. Z tym także udało jej się poradzić, nauczyła się mówić na nowo

Cieszę się każdym dniem mojego życia. Patrzę na bliskich i dzień w dzień powtarzam sobie, że jestem szczęśliwym człowiekiem – mówi pani Teresa.

 


Bieg po Nowe Życie

Czytaj więcej...
Partnerzy