Koronawirus może zostać z nami długo
Czy pacjenci po transplantacjach są bardziej narażeni na ciężki przebieg choroby COVID- 19 wywołanej koronawirusem?
Lekarz medycyny Artur Zychowicz: – Osób po transplantacjach jest niewiele w społeczeństwie, nie do końca mamy pełną wiedzę, jak przebiega u nich zakażenie koronawirusem. Przebieg może być u nich cięższy, ale to także dlatego, że jest wśród nich wiele osób w średnim wieku oraz starszych.
Leki immunosupresyjne zażywane przez osoby po przeszczepieniach obniżają odporność, przez co stają się one bardziej narażone na zakażenia, nie tylko wirusami, ale też bakteriami czy grzybami. Ale z drugiej strony, istnieje hipoteza, że przyczyną ciężkiego przebiegu choroby COVID- 19 bywa burza cytokinowa, powodowana nadmierną reakcją układu immunologicznego. Komorki odpornościowe zaczynają atakować organizm pacjenta, dochodzi do niewydolności różnych narządów.
Pojawiły się pojedyncze doniesienia, że pacjenci zażywający leki immunosupresyjne w przebiegu różnych chorób, przechodzą COVID-19 łagodniej, gdyż nie dochodzi u nich do ciężkiego uszkodzenia układu oddechowego.
Mam nadzieję, że jeśli zakażę się koronawirusem, to przejdę to w miarę łagodnie.
Sam jest pan osobą po transplantacji.
– Tak. Chorowałem od dziecka. Mój organizm zaczął wytwarzać przeciwciała, które zaczęły niszczyć wątrobę doprowadzając do jej marskości i niewydolności. Brałem leki immunosupresyjne obniżające odporność, ale wiedziałem, że wcześniej czy później potrzebny będzie przeszczep wątroby. Zawsze byłem aktywny, uprawiałem sport, obawiałem się, czy po operacji nie będę musiał zrezygnować z aktywności. Zacząłem interesować się medycyną. Dostałem się na wydział lekarski Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Transplantację wątroby przeszedłem w czasie studiów, to był 2011 rok.
Dawcą był młody mężczyzna, zginął na wskutek wypadku. Przekonałem się, że życie z przeszczepionym narządem nie oznacza żadnych ograniczeń poza tym, że trzeba pamiętać o regularnych badaniach i zażywać leki, które zapobiegają odrzuceniu narządu. Skończyłem studia w terminie, pracuję, uprawiam sport, startuję nawet w zawodach dla osób po transplantacjach narządów.
Wiedza na temat transplantacji jest nadal w Polsce niewielka, wciąż zdarza mi się spotkać z osobami, nawet ze środowiska medycznego, które dziwią się, że osoba z przeszczepioną wątrobą pracuje jako lekarz.
Specjalizuje się pan w radiologii i diagnostyce obrazowej, zajmuje się pan pacjentami Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi . Pracuje pan, czy z powodu zagrożenia koronawirusem został pan w domu?
– Pracuję, ale trochę inaczej niż przed pojawieniem się przypadków zakażania koronawirusem w Polsce. Interesuje mnie bardzo USG, przedtem wykonywałem wiele takich badań. To jednak wymaga dłuższego i bliskiego kontaktu z pacjentem, trzeba się nad nim nachylić. Dlatego moi koledzy zdecydowali, że charakter mojej pracy powinien się zmienić. Opisuję teraz wyniki badań, m.in. tomografii komputerowej.
Tomografia komputerowa to jedna z metod diagnostycznych zapalenia płuc wywołanego przez koronawirusa. Czy zdarzyło się panu już mieć do czynienia z takim przypadkiem?
– Ze względu na specyfikę szpitala mamy do czynienia z pacjentami pediatrycznymi i kobietami w ciąży, nie mieliśmy jeszcze przypadku zdiagnozowania zapalenia płuc wywołanego koronawirusem. Ale były już u nas przypadki potwierdzenia zakażeń poprzez wykonane testy w kierunku koronawirusa.
Jak pan myśli, jak długo ten wirus i strach przez nim będą nam towarzyszyć?
– Oczywiście, jak wszyscy mam nadzieję, że jak najkrócej. Ale opierając swoją wiedzę na dostępnych już wynikach różnych badań oraz modelach epidemiologicznych obawiam się, że ten koronawirus będzie nam towarzyszył przez lata.
Wirus ten ma większą zakaźność niż grypa. Wprowadzone ograniczenia oraz nakaz zakrywania ust i nosów sprawiają, że udało się zwolnić szybkość jego rozprzestrzenienia, ale nie uda się na razie zupełnie wyeliminować przypadków zakażeń. Myślę jednak, że z czasem przestaniemy się tak tego koronawirusa bać.
Oczywiście, szansą jest jeszcze szczepionka. Dzięki szczepieniom niektóre choroby jak ospa prawdziwa czy polio praktycznie udało nam się wyeliminować. Jednak skuteczną szczepionkę można stworzyć tylko wtedy, jeśli patogen nie mutuje. Tymczasem np. w przypadku grypy co roku powstaje nowa szczepionka bo zakaża nas coraz to inny wirus.
Lekarze alarmują, że zgłasza się mniej niż dotąd osób np. z zawałami. Nie wynika to z tego, że takich przypadków jest mniej, tylko ludzie bojąc się zakażenia koronawirusem w szpitalu nie wzywają pomocy.
– Tymczasem nieleczony zawał serca z o wiele większym prawdopodobieństwem doprowadzi nas do śmierci, niż choroba po zakażeniu koronawirusem. Musimy być racjonalni i rozsądni. Nie czekajmy jeśli mamy jakieś niepokojące objawy z poproszeniem o pomoc. Dyspozytor pogotowia zdecyduje, czy wezwać karetkę, czy też możemy sami zgłosić się do szpitala.
Nie ukrywajmy, jeśli mamy takie objawy jak kaszel czy gorączka. Na pewno nie zostaniemy pozostawieni bez pomocy, załoga karetki, która do nas przyjedzie będzie odpowiednio zabezpieczona. To bardzo ważne, inaczej jeśli okaże się, że jesteśmy zakażeni koronawirusem, medycy, którzy mieli z nami kontakt, będą musieli odbyć dwutygodniową kwarantannę.
Zdjęcie: Na środku Artur Zychowicz