Historie ludzi


Podziel się

Dowiedz się więcej o akcji

Czytaj

Mateuszek czeka na szansę na życie

 

2,5-letni Mateuszek podłączony do maszyny wspomagającej pracę niewydolnego serca czeka od miesięcy na transplantację. Bez nowego serca ten mały chłopiec umrze.

Choroba uszkodziła serduszko

Mateusz Trębacz urodził się 18 grudnia 2017 roku. Miał zaledwie kilka tygodni, gdy zachorował na zapalenie mięśnia sercowego. Lekarze nie kryli, że jego stan jest bardzo zły.  Chłopczyk trafił pod opieką Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie. Lekarze wygrali walkę o jego życie, ale jego serca zostało nieodwracalnie uszkodzone.

Lekarze zdecydowali o wpisaniu chłopczyka na pilna listę do przeszczepu serca. To lista, na której znajdują się ci pacjenci, którzy bez przeszczepu szybko umrą. Rodzice licząc na to, że może da się naprawić serce synka, na własną rękę wybrali się z jego dokumentacją medyczną do profesora Edwarda Malca. Niestety, ten znany kardiochirurg potwierdził, że krakowscy lekarze mają rację i życie chłopca może uratować tylko nowe serce.

Niewiele dzieci dostaję szansę

W Polsce dramatycznie brakuje serc dla małych dzieci, odbywają się pojedyncze zabiegi. Pierwsza w tym roku transplantacja serca u dziecka odbyła się na początku lipca w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu, nowy narząd otrzymała sześcioletnia Zosia. Czekanie na transplantację to czekanie na cud.

Półtora roku temu niewydolne serce Mateuszka przestało pracować, kolejne narządy nie otrzymując wystarczającej ilości krwi zaczęły odmawiać posłuszeństwa.  Opiekę na chłopcem przejął oddział kardiochirurgii i intensywnej opieki kardiochirurgicznej. Jego szef, profesor Janusz Skalski zdecydował o sprowadzeniu z Niemiec specjalnej pompy, sztucznej lewej komory, która wspomoże pracę niewydolnego serca malucha. Zabieg wszczepienia pompy trwał siedem godzin, operacja udała się. Od tego czasu Mateuszek podpięty do pompy nie może opuścić szpitala.  Profesor Skalski szuka dla niego serca wszędzie.

– To jest rozpacz. Już nie mamy siły patrzeć na to, że nie mamy wyjścia z tej trudnej sytuacji, bo nie mamy dawcy narządu, nie mamy serca dla Mateusza – mówi prof. Janusz Skalski w rozmowie z TVN24.

Zbiórka dla Mateuszka

Malec, który zdążył już skraść serca całego personelu krakowskiego szpitala nie rozumie, dlaczego musi żyć przypięty do pompy. Trwa dramatyczny wyścig z czasem. – Mateuszek jest w formie takiej sobie,  nie chce jeść i ma krwawienia z kaniul – mówi mama malucha, Edyta Trębacz.

Trwa zbiórka finansowa dla Mateusza. Wesprzeć malucha można na portalu pomagam.pl

 

 


Bieg po Nowe Życie

Czytaj więcej...
Partnerzy