Adriana Szklarz: “Podaj medal dalej”
– Asia, 19 kwietnia to wspaniała data na przeszczep. 1+9 daje 10, a ta cyfra w numerologii to koniec jednego, a początek drugiego! To dobrze zapowiada! Trzymaj się!
Tak pisałam do Joanny Prorok jadąc na Bieg po Nowe Życie w nocy z 18 na 19 kwietnia 2016 roku. Przemierzałam trasę z Gdańska do Wisły. W Trójmieście miałam wieczór autorski z moją książką „Kobieta z męskim sercem”. Ten wieczór był bardzo emocjonujący i to nie dlatego, że miałam przed kolejnymi osobami wystąpić publicznie, ale dlatego, że na kilkanaście minut przed spotkaniem, Asia powiadomiła mnie, że jedzie na przeszczep serca. Ona jechała z Suwałk do Zabrza.
Potrzebna jest obecność
Joannę poznałam kilka miesięcy wcześniej. Napisała do mnie na Facebooku, bo przeszłam to samo, co ona przechodziła. Ja byłam po transplantacji. Ona jeszcze czekała. To był krótki czas naszej znajomości, jednak bardzo ważny i dla niej, i dla mnie. Ona potrzebowała wsparcia od osoby, która przeszła drogę, którą i ona miała kroczyć. Ja czułam potrzebę odwdzięczenia się za dar jaki otrzymałam kilka lat wcześniej. Wiedziałam, jak potrzebna jest obecność, kogoś, kto jest taki sam, jak i ja miałam się stać. Dla mnie przed przeszczepem taką ważną osobą była Milena z Warszawy. Traktowałam ją jak kosmitkę, którą i ja chciałam się stać. To powodowało, że wiedziałam co może czuć Asia.
Gdy rano 19 kwietnia w Wiśle, stanęłam na linii startu Biegu po Nowe Życie, wiedziałam, że medalu nie zatrzymam dla siebie. W tym czasie 100 kilometrów dalej Asia wraz z ekipą lekarzy ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu „biegła” przecież po swoje życie. Życie wolne od niemocy, bólu, strachu. Życie wolne od choroby ograniczającej rolę matki. Po normalne życie. Wiedziałam że medal, który mi zawieszono na szyję po przekroczeniu mety należy do Joanny. Cieszyłam się gdy dowiedziałam się, że Asia ma już zdrowe serce. Cieszyłam się całym swoim męskim sercem. Gdy szczęśliwa wróciłam do swojego domu, a Asia do swojego, po pewnym czasie napisałam do niej kilka słów na kolorowym papierze i wysłałam piękny medal z Biegu po Nowe Życie. Ta wysyłka sprawiła mi dużo radości, a Asi, z tego co pisała jeszcze więcej. Po latach dowiedziałam się, że to ją dodatkowo zmotywowało , ale przede wszystkim było dla niej potwierdzeniem, że dała radę. Że wygrała swój Bieg po Nowe Życie. Lepsze życie.
Dorota nadal walczy
I mogłabym na tych słowach skończyć, ale w 2015 roku, jeszcze przed poznaniem Asi pojawiła się Dorota Przygodzka. Kolejna młoda, wspaniała dziewczyna, która również czekała na transplantację. Z Dorotą miałam przyjemność spotkać się osobiście. Ona podobnie jak Asia, chciała porozmawiać z kimś, kto przeszedł drogę, jaką i ona miała kroczyć. Przez cały czas śledziłyśmy swoje kroki i co jakiś czas kontaktowałyśmy się. Jednak w lipcu tego roku skontaktowała się ze mną siostra Dorotki, z informacją, że Dorota bardzo źle się czuje i zostaje w szpitalu. Rozpoczęłam więc swoją misję, którą jest moja potrzeba ciągłego mówienia “dziękuję”, za moje serce, wspierałam Dorotę w jej najtrudniejszym odcinku chorobowej drogi.
24 sierpnia w późnych godzinach wieczornych Dorota skontaktowała się ze mną. To był trudny dla niej moment, ponieważ jej bardzo słabe serce lekarze musieli wesprzeć mechanicznie. To był jednocześnie znak, że Dorocie jest coraz trudniej oddychać, funkcjonować, żyć.
Wiedziałam co to oznacza. Przeszłam to samo. Było mi bardzo przykro, że ona przez to wszystko też przechodzi. Z wielką nadzieją w sercu czekałam na kolejne wieści, rozmawiając ze wszystkimi świętymi i swoją nadzieją, że musi się jej udać. Musi. W niedzielne popołudnie zadzwonił telefon. 25 sierpnia. 2+5 daje 7. Piękną cyfrę, kojarzącą się ze szczęściem. To dzwoniła Dorota. Zanim odebrałam telefon, niczym błyskawica przeleciała mi przez głowę jedna myśl: „Ona będzie miała serce!”. W rozmowie wszystko się potwierdziło. Cieszyłam się razem z nią, a ze szczęścia popłakałam się. Przecież znałam to uczucie. Znałam i to bardzo dobrze. Dałam jej kilka wskazówek o które prosiła i cała podeskcytowana powiedziałam, że czekam na nią i na wspólną kawę, tym razem w jej miejscu zamieszkania.
Medal dla Doroty
7 września 2019 tym razem w Warszawie stawiłam się na kolejnej linii startu Biegu po Nowe Życie. Dzień wcześniej podczas wywiadu promującego bieg i transplantologię powiedziałam krótko i zdecydowanie: „Dorotka, ten bieg dedykuję Tobie!” I z takim postanowieniem ruszyłam w trasę! Medal z wrześniowego marszu po kilku chwilach już został przypisany Dorotce. Ona w kilkanaście dni po przeszczepie nadal „biegła” po swoją kondycję, po dobre wyniki wraz ze wspaniałą ekipą medyczną zabrzańskiej kliniki.
Gdy wracałam do domu z medalem Doroty w kieszeni, naszła mnie pewna refleksja. Dwie młode dziewczyny wspierałam i ich walce z chorobą, tak jak kiedyś mnie wsparto. Dwie, otrzymały ode mnie medal Biegu po Nowe Życie, wydarzenia wspaniale propagującego transplantację i dawstwo narządów. Może więc i kolejne medale, i ja i one mogłybyśmy przekazywać tym, którzy w szpitalu w danym momencie „biegną” po swoje dalsze, normalne życie. Te piękne medalowe krążki połączyłyby dodatkowo wiele ludzkich historii, ale to co najważniejsze, dodawałyby siły i wiary w drugiego człowieka.
Adriana Szklarz