Transplantologia


Podziel się

Dowiedz się więcej o akcji

Czytaj

Chłopczyk podpięty do pompy czeka na cud

 

Oliwier Staniszewski ma dopiero pięć lat, a przeszedł w życiu znacznie więcej, niż większość dorosłych. Od roku maluch przebywa w Centrum Zdrowia Dziecka. Pracę jego słabego serca wspomaga specjalna pompa. To daje mu szansę na przeżycie do przeszczepu, który jest jedyną szansą na uratowanie malucha. – Wszystko potoczyło się nagle, w przeciągu półtorej tygodnia. Lekarze zastanawiali się nad wprowadzeniem nowego leku, ale on obniża ciśnienie, a Oliwier i tak ma je już niskie. Od roku każdy dzień to czekanie na cud, na to, czy uda się znaleźć dawcę dla naszego syna – mówi Agnieszka Staniszewska, mama chłopczyka. A nie jest to proste. Oliwier ma rzadką grupę krwi 0 Rh-. Z powodu choroby jest malutki jak na swój wiek, waży tyle, co 2-3 letnie dziecko. W Polsce bardzo trudno o takie malutkie serca. – W czterdziestomilionowym kraju musi być taka możliwość. A mamy białe plamy, gdzie nigdy nie było pobrań narządów – mówił we wrześniu w rozmowie z TVN24 – prof. dr hab. n. med. Bohdan Maruszewski, kierownik Kliniki Kardiochirurgii Centrum Zdrowia Dziecka.

Życie na uwięzi

Chłopiec mieszka z rodzicami w Gocławiu. Urodził się z genetycznie uwarunkowanym zespołem Bartha. Jednym z objawów tej choroby jest kardiomiopatia rozstrzeniowa. U Oliwiera już trzy dni po urodzeniu zdiagnozowano problemy z serduszkiem. Dwa lata temu okazało się, że to efekt właśnie zespołu Bartha. Przed rokiem leki zażywane przez chłopczyka przestały działać. Karetka przetransportowała go ze szpitala w Garwolinie, do którego trafił, do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. – Oliwier jest od urodzenia pod opieką tego szpitala – mówi mama chłopczyka. Chłopczyk był w bardzo złym stanie, gasł. Jego serce biło dzięki dożylnym wlewom corotropu i dopaminy, wątroba tak się powiększyła, że można było ją wyczuć nad pępkiem, nie był w stanie nic jeść, bo cały czas miał odruch wymiotny. Lekarze nie kryli, że jest bardzo źle. Stąd decyzja o podłączeniu do pompy. Spod żeber Oliwera wystaje teraz dren, który łączy jego serce ze sztuczną komorą. To życie na uwięzi. – Czasem nim Oliwier się rozpędzi, musi hamować – mówi pani Agnieszka.

Chłopiec jest wyjątkowo pogodnym dzieckiem, ciągle się uśmiecha. Bliscy starają się zadbać o to, by miał w życiu jakieś przyjemności. Mama mieszka razem z nim w szpitalu. We wrześniu miał piąte urodziny, nie zabrakło pysznego tortu. Przyjmuje gości. Niedawno święty Mikołaj przyniósł mu wymarzone prezenty. Odwiedzili go także strażacy. – Spodziewaliśmy się, że przyjdzie ich dwóch, może trzech, tymczasem pojawiło się aż dziewięciu. Jak już wyszli, Oliwier przyznał, że trochę się ich wystraszył – śmieje się pani Agnieszka.

Dar nie został zmarnowany

Chłopczyk czuje się teraz dobrze, jest w świetnej kondycji. Trudno jednak zapomnieć, że lekarze codziennie walczą o to, by w jak najlepszej formie dotrwał do przeszczepu. Co jakiś czas zdarzają się różne zdrowotne niespodzianki. Oliwier ma słabą odporność, niedawno leczył opryszczkę. Wcześniej zrobił mu się ropień. Na bloku operacyjnym lekarze musieli założyć mu sączki i dren. Igła do wypłukiwania ropy ma 15 cm długości. Oliwier wystraszył się, zaczął się jąkać na tle nerwowym. – To nie tylko siedzenie i czekanie ale także zmagania z przeciwnościami losu, które przynosi każdy kolejny dzień. Na tej komorze można być tylko w szpitalu. Codzienne ustalana jest inna dawka leków, w zależności od poziomu INR, bo grożą mu zarówno wylewy, jeśli krew będzie za rzadka, jak i udary. Co tydzień ma też badany poziom płytek krwi i wykonywane echo serca – opowiada pani Agnieszka.

Pacjenci czekający na przeszczepy nie czekają na śmierć innego człowieka. To jest inaczej, jeśli już ktoś umarł, powinno się zrobić wszystko, by jego śmierć nie poszła całkiem na marne. Nie pójdzie, jeśli jego narządy uratują życie innych ludzi. Już raz, kilka tygodni temu, wydawało się, że jest serce dla Oliwiera. Okazało się za duże, nie zmieściłoby się w klatce piersiowej chłopczyka. – Dostało je inne dziecko, chłopiec czekający na przeszczep w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Ten wielki dar nie został zmarnowany – mówi pani Agnieszka.


Bieg po Nowe Życie

Czytaj więcej...
Partnerzy