Transplantologia


Podziel się

Dowiedz się więcej o akcji

Czytaj

Dostał nową wątrobę. Został lekarzem, ratuje pacjentów

Studia na wydziale lekarskim to wielkie wyzwanie także dla zupełnie zdrowych osób. 27-letni Artur Zychowicz z Chmielnika skończył je, mimo że na pierwszym roku przeszedł przeszczep wątroby. Teraz pomaga innym chorym.

Pan Artur mówi, że choroba towarzyszyła mu od dziecka. Z niewiadomych powodów jego organizm zaczął wytwarzać przeciwciała, które zaczęły niszczyć wątrobę doprowadzając do jej marskości i niewydolności. Brał leki immunosupresyjne obniżające odporność.  – Już od dziecka wiedziałem, że wcześniej czy później potrzebny będzie przeszczep wątroby. Bałem się. Zawsze byłem aktywny, uprawiałem sport, zastanawiałem się, czy po operacji nie będę musiał zrezygnować z aktywności, że moje życie będzie pełne ograniczeń – wspomina. – Moja własna choroba sprawiła, że zacząłem się interesować medycyną. Dostałem się na studia – dodaje.

O tym, że najwyższa już pora zacząć myśleć o przeszczepie pan Artur usłyszał od lekarzy w czasie studiów. Dawcą był młody mężczyzna, zginął na wskutek wypadku. – Przekonałem się, że życie z przeszczepionym narządem nie oznacza żadnych ograniczeń poza tym, że trzeba pamiętać o regularnych badaniach i zażywać leki, które zapobiegają odrzuceniu narządy. Skończyłem studia w terminie, zdobywam medale na zawodach dla osób po przeszczepach – mówi. Zychowicz jest każdego dnia wdzięczny dawcy, a zwłaszcza jego rodzinie, która pytana przez lekarzy o to, czy mogą pobrać jego narządy do przeszczepów wyraziła zgodę. – Wiem, że to są zawsze bardzo trudne rozmowy. I dla lekarzy i dla bliskich zmarłego. Dlatego dobrze, by rozmawiać na te tematy ze swoją rodziną. Niech nasi bliscy wiedzą, jaką decyzję mają podjąć na wypadek naszej nagłej śmierci – mówi lekarz.

Przeszczep odbył się w 2011 roku. Wątroba pracuje bardzo dobrze. W przypadku pacjentów z przeszczepionymi nerkami zdarza się, ż konieczny jest drugi, trzeci, a nawet czwarty przeszczep. Nerki są bardzo wrażliwe na działania leków, także immunosupresyjnych, szybciej dochodzi do ich uszkodzenia, niż innych narządów. Przeszczepiona wątroba zwykle pracuje do końca życia pacjenta.

Pan Artur mówi, że dotąd nie wymyślono skuteczniejszej metody leczenia skrajnej niewydolności narządów, niż przeszczep. Tymczasem to metoda ciągle w Polsce deficytowa. Ciągle też zbyt mała jest świadomość społeczeństwa. – Nawet w środowisku służby zdrowia spotykam się z zaskoczeniem, że człowiek z przeszczepioną wątrobą pracuje jako lekarz. Trzeba zmieniać świadomość ludzi – mówi Zychowicz.

fot. Artur Zychowicz (w środku) w sztafecie podczas 13. Biegu po Nowe Życie


Bieg po Nowe Życie

Czytaj więcej...
Partnerzy