Historie ludzi


Podziel się

Dowiedz się więcej o akcji

Czytaj

Ktoś patrzy na świat oczami Adama

 

– Mój syn umarł, ale jego cząstki nadal żyją w innych ludziach. To mi dodaje otuchy — mówi pani Małgorzata Brylińska.

Przeczytaj także: Jak oni to zrobili? Sukces w województwie świętokrzyskim

Adam pracował w białostockiej firmie GORT, która robi m.in. meble ze stali nierdzewnej, świetnie sprawdzające się w gastronomii czy placówkach medycznych. Każdą wolną chwilę starał się poświęcać przede wszystkim młodszemu, dwuletniemu synkowi. Gdy maluch przyszedł na świat, na drugi plan zszedł ukochany przez Adama rower.

W samochodzie Adam stracił przytomność

Do tragedii doszło w sierpniu 2025 roku. To miał być kolejny, zwykły dzień. Adam jechał ze starszym bratem samochodem do pracy. Ujechali może kilometr, gdy Adam stracił przytomność i dostał drgawek. Brat natychmiast zawrócił w stronę domu, bliscy mężczyzny wezwali pogotowie. Adam odzyskał przytomność, ale jego ciśnienie skakało, był zdezorientowany.

– Mój siostrzeniec miał wylew w wieku 34 lata, zmarł. Wiedziałam, że Adam ma wylew, objawy były takie same — mówi pani Małgorzata.

Adam został przewieziony do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, gdzie lekarze rozpoczęli walkę o jego życie. Okazało się, że przyczyną wylewu był pęknięty tętniak. Lekarze przeprowadzili operację. Adam został po niej przewieziony na OIOM. – Powinno być dobrze — lekarze byli dobrej myśli. Nie było. Na oddziale Adam dostał kolejnego wylewu, który zniszczył jego mózg. Badania potwierdziły śmierć mózgową.

Doktor Igor Czaban, koordynator ds. transplantacji w USK, zajmował się Adamem na OIOM. – Wiedziałam, o co chcą mnie zapytać lekarze. Wyprzedziłam pytania, mówiąc, że Adam chciałby, żeby jego narządy uratowały czyjeś życie w sytuacji, gdy jemu medycyna nie będzie już w stanie pomóc — mówi pani Małgorzata. Od Adama pobrano wątrobę, przyjechał po nią zespół z innego ośrodka transplantacyjnego, a także rogówki.

– Nie rozumiem ludzi, którzy w takiej sytuacji nie godzą się na to, by pomóc tym, których jeszcze można uratować. Dla mnie to pocieszające, że ktoś patrzy dzisiaj na świat oczyma mojego syna – mówi mama Adama.

Narządy od trzech dawców

Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Białymstoku informował potem, że między piątkiem a poniedziałkiem przeprowadzono aż trzy pobrania wielonarządowe. To rekord w historii transplantacyjnej w USK. Od zmarłych dawców pobrano wtedy cztery nerki, dwie wątroby, płuca oraz rogówki. Dawcami byli trzej mężczyźni – dwóch w wieku około 30 lat oraz jeden około 50 lat. Przyczyną śmierci mózgowej u dwóch pacjentów były poważne urazy czaszkowo-mózgowe, a trzeci pacjent, Adam, doznał krwawienia podpajęczynówkowego. Jak podkreślał doktor Igor Czaban, koordynator ds. transplantacji w USK, żaden z dawców nie wyraził za życia sprzeciwu w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów.

Rodziny nie miały wątpliwości, że chcą, by ich bliscy żyli dalej w innych osobach. To niezwykle trudna, ale zarazem piękna decyzja – dodawał lekarz.

Dzięki decyzjom rodzin zmarłych pacjentów szansę otrzymało aż 11 pacjentów w różnych częściach Polski. W 2024 roku w USK doszło do 14 pobrań wielonarządowym, w tym roku było ich już 15. W ubiegłym roku aż cztery razy rodziny odmówiły zgody na pobranie narządów od ich bliskich, w tym roku takich sprzeciwów nie było.

Zdjęcie: archiwum rodzinne


Bieg po Nowe Życie

Czytaj więcej...
Partnerzy