20 sierpnia 2025
Nowe życie 18-latka
48 dni pozaustrojowego natleniania krwi (ECMO) i udane przeszczepienie wątroby ocaliły życie 18-latka. Chłopak cierpiał na rzadki, ciężki zespół wątrobowo-płucny. Dziś czuje się dobrze, a od września rozpoczyna naukę w szkole. To wielki sukces UCK WUM.
Przeczytaj także: Rozmowa o wątrobie.
Poinformowano o nim podczas konferencji prasowej, która odbyła się 20 sierpnia 2025 roku. Był na niej również uratowany pacjent — Danił.
– Nasz pacjent doznał uszkodzenia wątroby jeszcze we wczesnym dzieciństwie w wyniku wypadku komunikacyjnego — mówił prof. Michał Grąt, kierownik Kliniki Chirurgii Ogólnej, Transplantacyjnej i Wątroby UCK WUM oraz krajowy konsultant w dziedzinie transplantologii klinicznej. – Z czasem rozwinęła się marskość wątroby — bardzo zaawansowana, z bardzo dużym nadciśnieniem wrotnym, co niezwykle utrudnia wykonanie transplantacji narządu – dodawał.
Mówił, że Danił miał też bardzo ciężki zespół wątrobowo-płucny. To powikłanie, w wyniku którego otwierają się połączenia, którymi krew bez wymiany gazowej omija płuca i trafia do serca. Chory oddycha, ale nie przynosi to odpowiedniego natlenowania organizmu. Jedyną szansą dla takich pacjentów jest przeszczepienie wątroby.
Narząd od zmarłego dawcy
Transplantację wykonano 9 stycznia 2025 roku. Narząd pochodził od zmarłego dawcy, a operacja była niezwykle trudna i wykonywana z zastosowaniem ECMO. W tym przypadku było to ECMO żylno-żylne, którego głównym celem jest zastąpienie funkcji płuc i umożliwienie dotlenienia organizmu, gdy tradycyjna wentylacja mechaniczna okazuje się niewystarczająca. Terapia ECMO była prowadzona przez zespół kardiochirurgów pod kierownictwem prof. Mariusza Kuśmierczyka, kierownika Kliniki Chirurgii Serca, Klatki Piersiowej i Transplantologii UCK WUM i konsultanta krajowego w dziedzinie kardiochirurgii.
Pacjent wymagał zastosowania ECMO również przed i po operacji. Było to jedno z najdłużej prowadzonych na świecie wspomagań tego typu u chorego w okresie przed i po transplantacji wątroby. Łącznie Danił pozostawał na ECMO przez 48 dni (z dziewięciodniową przerwą).
Jak informuje WUM, zgodnie z najbardziej aktualną literaturą naukową, zastosowanie żylno-żylnego ECMO po transplantacji wątroby z powodu ciężkiego zespołu wątrobowo-płucnego opisano zaledwie u 7 dorosłych chorych, z których 5 przeżyło.
– Niestety, często bywa tak, że zabieg przeszczepienia na pewien czas pogarsza istniejący zespół wątrobowo-płucny. A na poprawę trzeba czekać nawet do kilku miesięcy – mówił prof. Grąt. – Wiemy, że przeszczepienie wątroby odwróci zespół wątrobowo-płucny, ale nie wiemy kiedy. Gdy Danił był jeszcze nieprzytomny, nie wiedzieliśmy, jak to wszystko się skończy. Jego mama wówczas pytała: „Ile jeszcze? Kiedy zacznie sam oddychać?”. Odpowiadałem, że nie wiem i nikt tego nie wie. Musieliśmy czekać. I doczekaliśmy się — dodawał.
Prof. Kuśmierczyk mówił, że największą radością jest, gdy widzi się w bardzo dobrej formie pacjenta, który dwa czy trzy miesiące wcześniej był na granicy śmierci.

Współpraca specjalistów
Ratunek był możliwy dzięki współpracy wielu zespołów specjalistów. – Poprzez odpowiednią diagnostykę, odpowiednio zastosowane leczenie, ambulatoryjną opiekę specjalistyczną i rehabilitację zorganizowaną w sposób komplementarny udało nam się zapewnić kompleksową opiekę wynikającą z potrzeb naszego pacjenta – podkreślała Marzena Kowalczyk, p.o. dyrektora Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego WUM.
Stałe monitorowanie stanu pacjenta odbywało się na Oddziale Intensywnej Terapii Chirurgicznej CSK UCK WUM pod nadzorem dr. hab. Wojciecha Figla, przy wsparciu kardiologicznym I Kliniki Kardiologii UCK WUM pod kierownictwem prof. Marcina Grabowskiego. Następnie chory był leczony na oddziale hepatologii prowadzonej przez prof. Joannę Raszeję-Wyszomirską. Nad pacjentem czuwał zespół pielęgniarski oddziału OITCH, Kliniki Chirurgii Ogólnej, Transplantacyjnej i Wątroby oraz Kliniki Hepatologii, Transplantologii i Chorób Wewnętrznych.
– Można śmiało powiedzieć, że właściwie nie było powikłania w sensie anestezjologicznym, którego Danił by nie przerobił i nie przeżył, z jednym na szczęście wyjątkiem — nie miał żadnych powikłań neurologicznych – mówił dr hab. Wojciech Figiel. – To sprawiło, że jest dzisiaj z nami, a pierwszego września idzie do szkoły. Dla mnie jako anestezjologa było to olbrzymie wyzwanie, ale i olbrzymia satysfakcja — dodawał.
Zdjęcia: UCK WUM