Transplantologia


Podziel się

Dowiedz się więcej o akcji

Czytaj

Oboje są po przeszczepach. Zdarzył się cud

Tomasz dostał nerkę od zmarłego dawcy, Małgorzata od swojej mamy. Zaangażowali się w protest przeciwko wysokim cenom leków, które do końca życia muszą zażywać osoby po przeszczepach, tak się poznali. Niedawno na świat przyszedł ich zdrowy, śliczny syn Adaś.

Przeszczep to nowe życie

50-letni dzisiaj Tomasz Samborski miał 27 lat i głowę pełną marzeń i planów, jak każdy młody człowiek, gdy nagle pewnego dnia stracił przytomność na ulicy. Ktoś wezwał karetkę pogotowia, załoga zdecydowała, że trzeba zabrać go do szpitala. Spędził tam kilka miesięcy, okazało się, że ma niewydolne nerki. Konieczne okazały się dializy, wpisano go na listę pacjentów oczekujących na przeszczep nerki. To było siedem długich lat, w czasie których ponad tysiąc razy podłączano go do sztucznej nerki. Zmagał się ze zmęczeniem, ograniczeniami w ilości przyjmowanych płynów i wieloma innymi problemami. Telefon z informacją, że jest dla niego dawca, odebrał w 2002 roku. Przeszczep odbył się w Łodzi. Po dwóch tygodniach pooperacyjnych dializ przeszczepiona nerka podjęła pracę. Pan Tomasz zaczął nowe życie.

Pani Małgorzata mówi, że zaczęła mieć problemy z nerkami już jako kilkuletnie dziecko. – Jestem osoba bardzo aktywną, lubię pracować. Dla mnie trzy miesiąca jeżdżenia na hemodializy i niemożność chodzenia do pracy to była trauma – mówi. Opowiada, że przeszczep zawdzięcza „Operacji życie”, dokumentalnemu serialowi TVP pokazującemu walkę, jaką muszą stoczyć osoby oczekujące na przeszczep. W jednym z odcinków była informacja o Krzysztofie i pani Irenie, jego 70-letniej mamie, od której dostał nerkę.   – Moja mama, która wtedy jeszcze nie miała 60 lat, skontaktowała się wtedy ze Szpitalem Klinicznym Dzieciątka Jezus przy ul. Lindley’a w Warszawie chcąc dowiedzieć się, czy mogłaby oddać mi nerkę. Wcześniej lekarze mówili, że jej wieku jest już na to za późno – opowiada pani Małgorzata.

Przeszczep odbył się 6 listopada 2014 roku. – Moje życie zmieniło się na lepsze. Nie muszę spać po 12 godzin dziennie, wstaję pełna energii – opowiada kobieta.

Miłość i cud

Gdyby nie podobne perypetie zdrowotne, być może nigdy by się z Tomaszem nie spotkali. W 2017 roku oboje zaangażowali się w protesty pacjentów żyjących z przeszczepionymi narządami przeciwko coraz wyższym cenom leków, które muszą zażywać, by nie doszło do procesu odrzucenia. Pobrali się, w czerwcu urodził się ich syn, Adaś. Przyszedł na świat zdrowy, z 10 punktami Apgar. – Adaś to mój pierwszy „wnuk” transplantacyjny – śmieje się Aleksandra Tomaszek, regionalny koordynator transplantacyjny.


Bieg po Nowe Życie

Czytaj więcej...
Partnerzy