Transplantologia


Podziel się

Dowiedz się więcej o akcji

Czytaj

Tomek umarł, ale uratował cztery życia

 

Tomek za dwa dni miał obchodzić swoje 25 urodziny, leżał na szpitalnym łóżku, wyglądał, jakby spał. – Nie ma żadnych szans, stwierdziliśmy u niego śmierć mózgu – usłyszeli bliscy młodego mężczyzny.

Tomek obchodziłby 25 urodziny

Dorota Karasiewicz, siostra Tomka mówi, że chyba nikt nie jest gotowy na nagłą śmierć tak młodej, bliskiej osoby. A to właśnie przytrafiło się jej rodzinie. To był zwykły, lipcowy dzień. Uśmiechnięty jak zawsze Tomek, dusza towarzystwa i znawca muzyki miał świętować swoje 25 urodziny, wsiadł do samochodu znajomego, który chciał przed nim pochwalić się swoim nowym wozem. Kierowca jechał zbyt szybko, doszło do wypadku. Ciężko ranny Tomek został przewieziony do szpitala. – Spodziewaliśmy się, że jest połamany, że być może ma problemy z kręgosłupem, ale nie jego śmierci – mówi pani Dorota.

Lekarka, która wyszła, by porozmawiać z bliskimi 25-latka nie kryła, że sytuacja jest beznadziejna, że u Tomka doszło do śmierci mózgu. Następnego dnia kolejny lekarz stwierdził, że to tylko podejrzenia i trzeba mieć nadzieję. – To był dla nas prawdziwy rollercoaster. Jednego dnia śmierć, drugiego nadzieja. To był koszmar. Płakaliśmy i modliliśmy się o cud – wspomina pani Dorota.

Mężczyzna wyglądał, jakby spał

Cudu nie było. Lekarze zapytali, czy mogą pobrać od Tomka narządy. – Nigdy w życiu nie rozmawialiśmy w rodzinie o przeszczepach, dla nas to był temat tak odległy, wydawało się, że nigdy nie będzie nas dotyczył. Myślę, że jeszcze dużo pracy czeka lekarzy przeprowadzających takie trudne rozmowy z rodziną – mówi pani Dorota. Tomek leżący na szpitalnym łóżku był ciepły, miał wypieki na policzkach, wyglądał, jakby spał. Tym trudniej było bliskim podjąć decyzję.

– Rozmowy z rodzicami były ciężkie, cholernie ciężkie i wydaje się, że decyzja o oddaniu narządów jest łatwa, ale jeśli chodzi o własną rodzinę, to uwierzcie, jest to połączenie bólu, smutku, żalu i niedowierzania. Kiedy podjęliśmy ostateczną decyzję, że się zgadzamy automatycznie ruszyły dalsze procedury – opisywała pani Dorota na Facebooku.

Ważna książka

Udało się pobrać od Tomka wątrobę, obie nerki i serce. Umarł, ale odchodząc uratował cztery życia. Ta informacja nie ukoiła rozpaczy bliskich mężczyzny, choć mieli pewność, że podjęli słuszną decyzję. O tym, jak ogromną wartość ma powiedzenie w takiej sytuacji „tak” przekonali się, gdy poznali Asię Prorok, pełną energii i marzeń kobietę, która żyje tylko dzięki temu, że w 2016 roku bliscy kogoś zmarłego wyrazili zgodę na pobranie od niego narządów.

Cierpiąca na ciężką niewydolność serca Asia otrzymała nowe serce. Nie marnuje podarowanego daru. Studiuje, angażuje się w działania edukacyjne na rzecz rozwoju transplantologii, napisała książkę „(Nie) moje serce”, w której opisuje swoją walkę ze śmiertelną chorobą oraz wdzięczność dla dawcy i jego bliskich.

– Książka Asi uświadomiła mi, że przeczep jest jedynym wyjściem dla tych osób. Jeśli nie ma się w bliskim otoczeniu osób czekających na przeszczep to się po prostu nie wie, jak wygląda u nich codzienność. To walka o każdy dzień, dopiero po przeczytaniu książki zrozumiałam, że choroba odbiera czasem wszystko. Powinniśmy być wdzięczni za rozwój medycyny w tej dziedzinie i możliwość transplantacji, nie wiemy, czy kiedyś nam się nie przyda taka pomoc – mówi pani Dorota.


Bieg po Nowe Życie

Czytaj więcej...
Partnerzy