Transplantologia


Podziel się

Dowiedz się więcej o akcji

Czytaj

W takim dniu myśli się o dawcy

 

– Gdyby nie dawca i jego rodzina, która zgodziła się na pobranie od niego narządów do przeszczepów, być może dzisiaj by mnie już nie było. Ten mężczyzna umarł, ale uratował życie innych ludzi – opowiada Michał Sobkowiak z Wrześni.

Michał wie tylko tyle, że dawca, od którego dostał w Szczecinie nerkę, miał w chwili śmierci 54 lata. Skąd był, dlaczego umarł? Tego Michał nie wie. Nie ma jednak dnia, by nie myślał o tym człowieku, o jego rodzinie. Zwłaszcza w takim dniu, jak dzisiaj, bardzo szczególnym dniu, 1 listopada.

– Mam świadomość, że gdzieś przy jego grobie stoją jego najbliżsi – mówi. – Umarł, ale jego cząstki żyją w innych ludziach. Ja dzięki niemu pracuję, wychowuję dwójkę dzieci. Mam kontakt z mężczyzną, który dostał drugą nerkę od tego dawcy. Też dostał szansę na normalne życie – dodaje.

To dotyczy wszystkich

Wiele osób myśli, że przeszczepy to nie ich sprawa, że ich to nie dotyczy. Tymczasem nigdy nie wiadomo, kiedy my sami lub nasi bliscy by żyć, będą potrzebować nowego narządu. Życie Michała wywróciła do góry nogami choroba, którą chyba każdy z nas przeszedł przynajmniej kilka razy w życiu: angina. Leczył ja jak trzeba, antybiotykami, ale mimo wszystko trochę zlekceważył, nie „wyleżał” w łóżku. Przyplątało się kłębuszkowe zapalenie nerek, doszło do ich uszkodzenia.  Michał był pod opieką specjalistów z Poznania, stosował rygorystyczną dietę, zażywał wszystkie zapisane leki, ale pod dwóch latach poziom kreatyniny tak wzrósł, że lekarze zdecydowali o konieczności rozpoczęcia dializ.

– Próbowałem żyć normalnie, nie zrezygnowałem z pracy. Przeniosłem się tylko ze stanowiska operatora maszyn do biura, zostałem technologiem obróbki skrawaniem. Nie było to proste, trzy razy w tygodniu przed praca albo po niej miałem dializy, to zajmowało cały dzień – wspomina Michał.

Równocześnie z dializami lekarze zaczęli procedury związane z zakwalifikowaniem mężczyzny do przeszczepu nerki. Został wpisany na listę oczekujących na nowy narząd. Pod roku i trzech miesiącach dializ znalazł się dla niego dawca. – W Szczecinie. To był akurat poniedziałek, wróciliśmy z wakacji nad morzem. Przyjechałem ze stacji dializ, gdy zadzwonił telefon. We wtorek rano już byłem po przeszczepie – mówi Michał. 

To było dziewięć lat temu. Na razie nerka spisuje się świetnie. – Jestem wdzięczny dawcy i jego rodzinie za każdy podarowany dzień – mówi.


Bieg po Nowe Życie

Czytaj więcej...
Partnerzy