Dostał nowe serce, spłaca dług
Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu otrzymało tysiąc przyłbic ochronnych dla personelu od firmy Gekoplast z Krupskiego Młyna. Pomoc trafiła do szpitala dzięki zaangażowaniu pacjenta, który dwa lata temu przeszedł tutaj udaną transplantację serca.
Zawał serca w młodym wieku
47-letni Andrzej Janus jest sołtys Potępy i radnym gminy Krupski Młyn. Mężczyzna jeszcze jako bardzo młody człowiek zaczął cierpieć na poważną chorobę serca. – Miałem zaledwie 29 lat, gdy przeszedłem pierwszy zawał serca – opowiada.
Wykonano u niego kilka koronarografii, to zabieg, który pozwala na znalezienie zwężeń i zatorów w tętnicach i naprawianie ich np. poprzez wstawienie stentów. U pana Andrzeja takie leczenie nie przyniosło spodziewanej poprawy, czuł się bardzo źle, w jego organizmie zatrzymywała się woda, puchły mu nogi. Kardiolodzy zdecydowali o tym, że musi mieć wstawiony rozrusznik serca, to dało jakąś poprawę, ale tylko na kilka lat. Cały czas był pod opieką doktor Iwony Dec ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, specjalistki chorób wewnętrznych i kardiologa. W styczniu 2018 przyszedł wielki kryzys. – Zostałem przewieziony ze szpitala w Tarnowskich Górach do Zabrza nieprzytomny, trafiłem na OIOM – opowiada 47-latek.
Mówi, że choć lekarzom udało się uchronić go od śmierci, był w tragicznym stanie psychicznym. – Poddałem się, zrezygnowałem z walki, żegnałem się już z tym światem. Prosiłem mamę i siostrę, żeby wzięły mnie do domu, chciałem tam umrzeć – opowiada pan Andrzej.
Pomogła mu pozbierać się Anna Szlachcic, pielęgniarka z zabrzańskiego szpitala. Stanął na nogi, wyszedł ze szpitala. Jego szczęście nie trwało długo. Był w domu zaledwie kilka godzin, gdy doszło do kolejnego pogorszenia się stanu zdrowia. – To był naprawdę straszny okres – mówi mężczyzna.
Transplantacja jedyną szansą
Miał świadomość, że jedyną szansą dla niego jest transplantacja serca. Pierwszy telefon z informacją o tym, że znalazł się dawca, okazał się fałszywym alarmem. Po dokładnych badaniach lekarze stwierdzili, że to serce jednak nie będzie dla niego odpowiednie. Drugi telefon był już tym właściwym. 14 kwietnia 2018 roku w zabrzańskim szpitalu panu Andrzejowi przeszczepiono serce. – Pamiętam, że niedługo po zabiegu, jeszcze cały obolały, udzieliłem wywiadu zagranicznej delegacji, którą oprowadzał po szpitalu profesor Marina Zembala – mówi pan Andrzej.
Każdego dnia stara się spłacać dług, zaangażował się w działalność społeczną, nie tylko w samorządzie, ale też w związkach zawodowych. Zapisał się do szkoły, uczy się na kierunku technik administracji. – Zaangażowanie się w pomoc dla zabrzańskiego szpitala to cześć spłacania długu – mówi pan Andrzej.