Transplantologia


Podziel się

Dowiedz się więcej o akcji

Czytaj

Każdy z nas może potrzebować nowego narządu

 

Dzisiaj przeszczep nerki, wątroby czy serca to dla części pacjentów ze skrajną niewydolnością narządów jedyna szansa na powrót do normalnego życia, albo w ogóle na życie. Jaka będzie przyszłość medycyny? Może sztuczne narządy?

Prof. Zbigniew Włodarczyk, twórca i szef bydgoskiej Kliniki Transplantologii i Chirurgii Ogólnej Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 w Bydgoszczy:

Nie wiem, dzisiaj trudno to przewidzieć. Sztuczne narządy to rozwiązanie kosztowne, poza tym ze względu na konieczność zasilania takiego urządzenia to rozwiązanie skomplikowane, wydaje mi się, że to nie jest przyszłość dla chorych ze skrajną niewydolnością narządów, może poza sercem. Wydaje mi się, że bardziej prawdopodobne jest drukowanie narządów na drukarkach 3D albo ich hodowla z komórek macierzystych. Na pewno nie jest to jednak sprawa najbliższych lat.

 

Gdy czyta się o początkach transplantologii, widać, jak ogromny postęp zrobiła ta dziedzina medycyny. Pacjenci umierali wtedy często bardzo krótko po zabiegach.

To prawda. Pierwsze wyniki, po początkowej fali entuzjazmu, okazały się mało obiecujące. To się zaczęło zmieniać wraz z rozwojem immunologii i pojawieniem się nowych leków immunosupresyjnych, jednym z przełomów było rozpoczęcie stosowania cyklosporyny do zapobiegania odrzutu przeszczepionego narządu. Dzisiaj ponad 95. proc. pacjentów przeżywa rok od zabiegu przeszczepienia nerki, a 80 proc. 5 lat. U połowy pacjentów po 12 latach od zabiegu przeszczepiona nerka nadal jest czynna. Naprawdę na razie bardzo trudno byłoby poprawić te wyniki wprowadzając jakąś inna metodę zastępowania niewydolnych nerek.

Przyczyną śmierci pacjentów po przeszczepach nerek nie zawsze jest niewydolność tego narządu. To często osoby cierpiące na różne inne schorzenia, umierają np. z powodu udarów krwotocznych mózgu czy zawałów serca.

 

A dializy?

Pod każdym względem przeszczep nerki, jeśli u pacjenta nie ma żadnych przeciwwskazań, jest dla niego lepszym rozwiązaniem. Najważniejszym argumentem dla pacjenta jest oczywiście zdecydowanie lepsza jakość życia. Większość pacjentów po przeszczepie otrzymuje szansę na normalne, aktywne życie – pracę, naukę, uprawianie sportu, nasze pacjentki po przeszczepach rodzą dzieci. W zdrowej populacji śmiertelność wynosi 1 proc. rocznie, oznacza to, że jedna osoba na sto umrze w ciągu roku. W przypadku osób po przeszczepach to 2-3 proc, a w przypadku osób dializowanych aż 8-30 proc.

Za przeszczepami przemawiają także koszty. Roczny koszt dializowania pacjenta to około 60 tys. zł, natomiast w przypadku pacjenta przeszczepianego koszt pierwszego roku to 60 tys. zł, a kolejnych lat to już tylko 20 tys. zł rocznie. Różnica jest więc spora.

 

Nadal przeszczepiamy w Polsce zbyt mało narządów, niektórzy chorzy umierają tylko dlatego, bo nie znalazło się dla nich w porę nowe serce czy wątroba. U naszych południowych sąsiadów, w Czechach, statystyki są lepsze.

W Czechach przeszczepów jest w przeliczeniu na milion mieszkańców dwukrotnie więcej. Przyczyn jest kilka. Jedna to na pewno akcja edukacyjna, którą w niewielkim społeczeństwie łatwiej jest przeprowadzić. Bardzo ważna jest także sieć koordynatorów transplantacyjnych. W Polsce zorganizowano ją na wzór rozwiązania hiszpańskiego, ale jak zwykle, diabeł tkwi w szczegółach i trochę to szwankuje. Koordynator, bardzo słabo opłacany zresztą, w Polsce podlega ordynatorowi oddziału. Jeśli ordynator ma negatywne nastawienie i nie chce zgłaszać potencjalnych dawców, to koordynator niewiele może zrobić.

 

W Hiszpanii koordynatorzy podlegają bezpośrednio organizacji takiej jak nasz Poltransplant. To znacznie lepsze rozwiązanie.

Nie chciałbym rozważać, na ile religia ma wpływ na postawy społeczne, ale w krajach tradycyjnie protestanckich lub tradycyjnie świeckich wskaźniki dotyczące transplantacji są lepsze. Mamy też niestety, my Polacy, taką mentalność, że niewiele nas interesuje z tego, co dzieje się za naszym płotem. Sami sobie robimy w ten sposób krzywdę. Każdy z nas może w pewnym momencie życia znaleźć się w sytuacji, gdy będzie potrzebować nowego narządu. Teraz, w sezonie grypowym wystarczy przejść się na oddział kardiologiczny czy kardiochirurgiczny i zobaczyć, ilu na tych oddziałach leży pacjentów z powikłaniami pogrypowymi w postaci ciężkiej niewydolności serca, czekających na przeszczep. To często młode osoby, w wieku 20-40 lat.

 

Czy przeszczepiona nerka jest na całe życie?

Nie, zazwyczaj nie wystarcza na całe życie. Szkodzą jej leki, zdarza się, że dochodzi do jej odrzucenia, taka nerka starzeje się szybciej, niż pacjent. Dzisiaj jednak jesteśmy w stanie takim pacjentom skutecznie pomóc. Sa chorzy kwalifikowani do drugiego, trzeciego przeszczepu, nasz bydgoski rekordzista przeszczepiony został po raz czwarty. Zwykle dotyczy to pacjentów, którzy pierwszą nerkę otrzymali w młodym wieku.

 

Czy istnieje jakaś górna granica wieku, do którego można pobrać nerkę od zmarłego dawcy?

Nie ma kryteriów wiekowych, choć oczywiście, wraz z upływem lat pojawiają się różne choroby i dysfunkcje. Przeszczepialiśmy już nerki pobierane od siedemdziesięcioparolatków, z dobrym efektem.

 

Pamięta Pan Profesor może szczególnie któregoś z pacjentów uratowanych w Bydgoszczy dzięki przeszczepowi nerki?

Przeszczepiliśmy już nerki ponad 1,2 tys. pacjentom. Pamiętam wielu, każdy pacjent jest dla mnie wyjątkowy. Można byłoby długo o nich opowiadać. Wykonujemy w Bydgoszczy od 50 do 70 przeszczepów rocznie, w zasadzie to już rutynowy zabieg.

 

Dlaczego przeszczep od żywego dawcy, jeśli tylko jest możliwy, jest dla pacjenta lepszy?

Przeszczepienie nerki od żywego dawcy daje wyjątkową możliwość wyboru czasu przeszczepienia, być może nawet przed rozpoczęciem dializ. Jeżeli jest to najbliższy krewny, to zgodność genetyczna pomiędzy dawcą i biorcą jest zazwyczaj wysoka. Istotne jest również, że od chwili pobrania do przeszczepienia upływa zaledwie kilka godzin, co ma istotny wpływ na jakość przeszczepionego narządu i zapewnia dobry wynik odległy – lepszy, niż w przypadku nerki pobranej od dawcy zmarłego.

 

fot. prof. Zbigniew Włodarczyk na trasie Biegu po Nowe Życie w Wiśle


Bieg po Nowe Życie

Czytaj więcej...
Partnerzy