Mateusz dzielnie walczy
Walczący z mukowiscydozą 32-letni Mateusz Błazik, który przeszedł udaną transplantację płuc, przeżywa obecnie trudniejsze chwile. Nie poddaje się.
Mukowiscydoza to choroba genetyczna wpływająca negatywnie m.in. na układ oddechowy oraz pracę przewodu pokarmowego. W 2013 roku, przed przeszczepem Mateusz nie ważył nawet 50 kilo mimo, że był dożywiany przez PEG, dziurę bezpośrednio do żołądka.
W oskrzelach chorego na mukowiscydozę zalega gęsta, lepka wydzielina, idealna pożywka dla drobnoustrojów, dlatego Mateusz co chwilę zapadał na infekcje dróg oddechowych. W 2013 roku wymagał wielu pobytów w szpitalu i podłączania do CPAP, czyli wentylacji przez maskę.
Przeczytaj także: 30 lat z przeszczepionym sercem
Życie na uwięzi
– Nie mogłem już żyć bez butli z tlenem. Nie opuszczałem mieszkania, bo przenośny koncentrator tlenu już mi nie wystarczał, nie dawałem rady. Mój świat zamykał się w obszarze ośmiu metrów od butli z tlenem, tyle miał łączący mnie z nią przewód – wspomina Mateusz.
Był tak słaby, że bez tlenu nie był w stanie dojść do ubikacji, bliscy musieli mu pomagać w myciu się. Jego organizm nie radził sobie z usuwaniem dwutlenku węgla, więc zaczynał mieć kłopoty z orientacją i pamięcią.
Przeczytaj także: Przedstawiamy bojowników Biegu po Nowe Życie
Nowe płuca
Mateusz dostał nowe płuca w sierpniu 2013 roku. Był pierwszym pacjentem z mukowiscydozą, u którego wykonano w oddziale VII, Klinice Chirurgii Klatki Piersiowej i Transplantacji Samodzielnego Publicznego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Szczecinie Zdunowie. Wcześniej przeszczepu u takich pacjentów wykonywano tylko w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Mężczyzna świetnie pamięta moment, gdy zadzwonił do niego Bartosz Kubisa, wtedy kierownik zespołu ds. przeszczepiania płuc szczecińskiego szpitala z informacją, że są dla niego nowe płuca.
– Byłem wtedy w szpitalu, tyle że w Poznaniu. Mój stan tak się pogorszył, że trafiłem na OIOM. Pokonałem kryzys, zostałem przeniesiony na oddział pulmonologiczny, miałem wreszcie wyjść do domu – wspomina Mateusz.
Przeczytaj także: Serce poleciało do Krakowa wojskowym śmigłowcem
Długa operacja udała się
Do Szczecina przetransportowała go karetka, po północy był już na miejscu. Natychmiast rozpoczęto serię różnych badań, wypadły pomyślnie, więc rozpoczęto przygotowania do zabiegu, m.in. mycie w specjalnym, odkażającym płynie.
Sama operacja trwała ponad 8 godzin. Potem pojawiły się różne problemy, m.in. nerki Mateusza odmówiły pracy, musiał się dializować. Pokonał kryzys. Mógł nawet podjąć pracę. Niestety, od jakieś czasu dają o sobie znać objawy ze strony układu pokarmowego, mukowiscydoza nie chce odpuścić.
– Choroba daje mi popalić. Od początku roku jestem czwarty raz w szpitalu, dokuczają mi wymioty i bóle brzucha – opowiada Mateusz. – Przeszczepione płuca na szczęście dobrze pracują – dodaje.
Mateusz walczy
Lekarze próbują stosować różne nowe leki, na razie nic Mateuszowi nie pomaga. – Mam bardzo słabe mięśnie, szybko się męczę. Ręce mam całe pokłute, zaczynam odczuwać różne dolegliwości ze strony stawów – opowiada 32-latek.
Mateusz nie poddaje się, walczy, jest przekonany, że lekarze znajdą sposób na to, by mu kolejny raz pomóc. Można go wesprzeć finansowo na portalu pomagam.pl
Portal Transplantologia.info wspiera Aegon Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie S.A.