Przedstawiamy wojowników Biegu po Nowe Życie
Osoby po transplantacjach to prawdziwi wojownicy, mają za sobą walkę o zdrowie i życie, często bardzo długa i trudną.
Jacek Konat
Jacek Konat z Bodzentyna miał zaledwie 21 lat, gdy przeszedł poważny udar, okazało się, że ma zapalenie mięśnia sercowego. Już wtedy lekarze uprzedzili go, że najprawdopodobniej nadejdzie taki moment, że by dalej żyć, będzie potrzebować transplantacji serca….
Mijały lata, o on jako tako funkcjonował, mimo uszkodzonego serca. Rehabilitacja zdziałała cuda, choć po udarze zostały mu niedowłady, zwłaszcza ręki, wrócił do samodzielności, skończył studia. Aż do 2014 roku nic się strasznego nie działo. Potem jednak z miesiąca na miesiąc było coraz gorzej.
Czuł się ciągle zmęczony i pozbawiony sił, szybko się męczył, dokuczały mu duszności. Bywał w tak złym stanie, że lekarze podawali mu w szpitalu morfinę.
Zdecydowali też, że w jego przypadku niezbędna jest kontrapulsacja wewnątrzaortalna, do jego tętnicy wprowadzono specjalny balon wspomagający pracę serca i zapobiegający wstrząsowi kardiogennemu.
Przeczytaj także: Wojtek żyje 19 lat z podarowaną nerką
Jacek trafił do Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu. By doczekać do przeszczepu, został tam zakwalifikowany do wszczepienia pompy heartware wspomagającej krążenie. Dostał pompę o przepływie ciągłym, niewielkich rozmiarów, którą można bez problemu nosić w torbie na ramieniu. Został wypisany z tym urządzeniem do domu. Jacek przeżył z pompą na ramieniu 3,5 roku. Doczekał chwili, gdy dostał drugie serce. Bardzo się cieszymy, że będzie z nami w Wiśle.
Agnieszka Miczyńska
Przedstawiamy kolejną uczestniczkę Biegu po Nowe Życie W Wiśle będzie z nami Agnieszka Miczyńska Czekając na transplantację wątroby Agnieszka była już w bardzo ciężkim stanie – w śpiączce, z gorączką sięgająca 42 stopni Celsjusza, podłączona do różnych urządzeń. Lekarze nie kryli przed jej bliskimi, że umiera.
Przeczytaj także: Tajemnicza choroba Marii
Agnieszka zachorowała nagle. Miała 27 lat, pięcioletniego synka i mnóstwo planów. Nic nie wskazywało na to, że cierpi na bardzo rzadką, genetyczną chorobę. Zaczęło się od ciągłego zmęczenia i senności, powiększającego się brzucha i wstrzymania miesiączki. Okazało się, że to choroba Wilsona.
Przyczyną tego schorzenia jest mutacja genu, który bierze udział w regulacji metabolizmu miedzi. W efekcie dochodzi do nadmiernego gromadzenia tego metalu w organizmie.
Jednym ze sposobów leczenie jest dieta z wykluczeniem produktów zawierających duże ilości miedzi. U Agnieszki na takie leczenie było już za późno. Lekarze zdecydowali, że musi zostać przewieziona do Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus w Warszawie (dzisiaj ta placówka to część UCK WUM). Rozpoczął się wyścig z czasem.
Kobieta żyje dzięki Michałowi, 22-latkowi z Pomorza, który zginął w wypadku na motorze. Agnieszka myśli o nim codziennie, jest bardzo wdzięczna jego bliskim.
Marek Wlaź
W nocy z 30 na 31 sierpnia 2018 roku dwa zespoły znakomitych polskich transplantologów przeszczepiły Markowi Wlaziowi najpierw serce, a potem wątrobę. To był pierwszy taki zabieg w Polsce.
Marek nie miał nic do stracenia, to była dla niego jedyna szansa na życie. Leżał od miesięcy w szpitalu, przejście 100 metrów było dla niego wyzwaniem. Powodem jego problemów była genetycznie uwarunkowana choroba, amyloidoza.
Polega na gromadzeniu się w tkankach i narządach nierozpuszczalnego, włóknikowego białka o nazwie amyloid, co prowadzi do uszkodzenia narządów. Jednoczesny przeszczep serca i wątroby przeprowadzili specjaliści z Narodowego Instytutu Kardiologii oraz z Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej, Transplantacyjnej i Wątroby Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Chwilami na sali operacyjnej było na raz nawet 20 osób. Marek dostał nowe życie. Nie mogłoby go zabraknąć na Biegu po Nowe Życie w Wiśle.
Przeczytaj także: Próbowali naprawić płuca
Mariusz Mroziewicz
Oto kolejny z wojowników. Mariusz Mroziewicz przeszedł transplantację serca w Szpitalu Klinicznym Przemienienia Pańskiego Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. Zabieg odbył się 14 września 2011 roku. Mariusz urodził się z wrodzonym blokiem przedsionkowo-komorowym, ale przez kilkanaście lat żył normalnie, nie miał żadnych dolegliwości.
Potem jednak pojawiły się zaburzenia rytmu serca, na tyle groźne, że lekarze zdecydowali o konieczności wszczepienia stymulatora.
Z czasem zdiagnozowano u Mariusza kardiomiopatię rozstrzeniową, jego stan coraz bardziej się pogarszał, rozwinęła się niewydolność serca. Każdy wysiłek, nawet codzienne czynności, takie jak umycie się, były dla niego wysiłkiem ponad siły. Transplantacja dałam mu nowe życie.
Santander Consumer Bank – Generalny Partner Biegu po Nowe Życie