Najlepszy dla pacjenta jest przeszczep wyprzedzający
W marcu w Polsce wykonano aż 13 transplantacji nerek od żywych dawców. To chyba rekord.
Dr hab. n. med. Piotr Domagała (chirurg transplantolog z Kliniki Chirurgii Ogólnej i Transplantacyjnej Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus, przeprowadza transplantacje nerki i wątroby): – Rzeczywiście, nie przypominam sobie tak dużej liczby przeszczepień nerek od żywych dawców w ciągu jednego miesiąca. Musimy poczekać, czy to już będzie utrzymujący się trend, czy też rekordowy będzie tylko ten jeden miesiąc. Dla porównania, w zeszłym roku w całej Polsce wykonano 44 transplantacje nerek od żywych dawców, z czego 12 zabiegów odbyło się w naszym ośrodku.
Przeczytaj także: Wojtek żyje 19 lat z podarowaną nerką
Skąd taki wynik?
– Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, pod uwagę trzeba wziąć kilka czynników. Przede wszystkim, robimy bardzo wiele, by rozpropagować wśród pacjentów, ale także wśród lekarzy, ideę dawstwa żywego. Nie wszyscy lekarze nefrolodzy mają wystarczającą wiedzę, gdzie pokierować swojego pacjenta z niewydolnością nerek wymagającego transplantacji.
Od dwóch lat bardzo intensywnie pracujemy nad tym, żeby dotrzeć z tą informacją jak najszerzej, prowadzimy różne działania edukacyjne, przygotowaliśmy poradnik, mamy stronę internetową https://dawcanerki.org/.
W zeszłym miesiącu uruchomiliśmy na stronie interaktywny formularz wsparcia decyzji, dzięki któremu każdy, nawet anonimowo, może sprawdzić, czy mógłby zostać żywym dawcą nerki poprzez odpowiedź na kilkanaście pytań. Dodatkowo bierzemy udział w różnych kampaniach czy debatach transmitowanych przez media, co prawdopodobnie przekłada się na widzimy zwiększone zainteresowanie potencjalnych par dawca-biorca.
Nie ma tygodnia, ktoś nie pytał nas o możliwość zostanie żywym dawcą. Od początku roku wykonaliśmy już 9 takich transplantacji, jeśli trend się utrzyma, to będzie nasz rekord.
Przeczytaj także: 350 transplantacji w USK we Wrocławiu
Jaki wpływ na to miała pandemia?
Pandemia wpłynęła na zmniejszenie liczny przeszczepień. O ile przed pandemią czas oczekiwania na nerkę od zmarłego dawcy wynosił średnio 11 miesięcy, to podczas pandemii czas ten wydłużył się istotnie, bo do prawie 15 miesięcy. Myślę, że to także wpłynęło na większe zainteresowanie żywym dawstwem ze strony pacjentów oraz ich bliskich.
Warto zaznaczyć, że choć w Polsce jest ponad 20 ośrodków przeszczepiających nerki, to nie wszystkie mają zgodę na wykonywanie transplantacji od żywych dawców, a aktywnych w tym zakresie jest jakieś 10 ośrodków, z czego 2 ośrodki są wiodące. Transplantacja od żywego dawcy jest trudniejsza, nie tylko ponosimy odpowiedzialność za dwie osoby, ale też presja by operacja się udała jest znacznie większa.
Czasem słychać jeszcze takie opinie, że po co wykonywać transplantacje, skoro są dializy.
Transplantacja daje o wiele lepsze rokowania, wydłuża czas życia, a każdy miesiąc dializowania je pogarsza. Dlaczego taka ważna jest edukacja i propagowanie idei żywego dawstwa?
Najlepsze rokowania dla pacjenta daje w ogóle przeszczep wyprzedzający, czyli transplantacja wykonana w momencie, gdy jeszcze dializy nie są potrzebne. To najczęściej przeszczepienia od żywych dawców.
Taki zabieg można zaplanować w najlepszym da pacjenta terminie, czego nie da się zagwarantować w przypadku transplantacji nerki od zmarłego dawcy. Takie zabiegi odbywają się też zwykle w porze najlepszej dla personelu, w ciągu dnia, gdy wszyscy są wypoczęci. Przeszczep od żywego dawcy to istotnie dłuższe przeżycie biorcy i przeszczepionego narządu. Średni czas przeżywalności nerki pochodzącej od dawcy zmarłego to 9 lat, a w przypadku nerki pochodzącej od dawcy żywego to 15 lat.
Dawca przechodzi przed zabiegiem bardzo dokładne badania, nerkę może oddać tylko osoba zdrowa. Jest po zabiegu pod stałą opieką poradni transplantologicznej lub nefrologicznej, korzysta także z bezpłatnych corocznych badań kontrolnych.
Santander Consumer Bank – Generalny Partner Biegu po Nowe Życie
